poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Fandom się Bawi - Sherlock w Polsce


Dziś krótko i informacyjnie. Głównie dlatego że mam niewiele do opowiadania, a fakty mówią same za siebie. 

Ciągle jestem zaskakiwany tym co wymyślają fani poszczególnych filmów i postaci.  Bo Fandom (Określenie opisujące fanów jakiegoś utworu kultury, dzielących wspólne zainteresowania, używane najczęściej do fanów filmów, czy komiksów), a zwłaszcza fandom Sherlocka Holmesa, stał się ostatnio bardzo aktywny. 

I tak ktoś w końcu zadał pytanie: Jak by wyglądał Sherlock w Polskich realiach?


Odpowiedź przyszła bardzo szybko. I nie ma my już do czynienia z Sherlokiem Holmesem i Johnem Watsonem , tylko Szczepanem Holewą, który wraz ze swoim pomocnikiem ks. Janem Walczakiem (Ukłon w stronę Ks Mateusza i Polskiej Martyrologii?) rozwiązują zagadki Warszawy, stawiane przez ich arcywroga Jimmiego Mordratego (Moriarty). Grzegorz Lestrański nieraz idzie na Piekarską 22/1b, gdzie mieszkają nasi bohaterowie, by prosić o pomoc detektywa w rozwikłaniu kolejnej zagadki. 


Ale wymyślenie tego wszystkiego nie wystarczyło. Żartobliwe nawiązania do polskiej telewizji, tłumaczeń i innych przywar polaków na łamach Polskiego tumbrla nie wystarczyło. I tak w Warszawskim Metrze całkiem niedawno pojawiły się drobne wiadomości. Szczepan Holewa stał się żywy. I tak jak kiedyś fani snujący teorie spiskowe o tym, że Sherlock Holmes był realną postacią, a Artur Conan Doyle spełnił tylko swój pisarski obowiązek i uwiecznił działania postaci na papierze, tak dziś mamy Szczepana który wysyła wiadomości przez gazetę. 

Na tym skończę ciekawostkę, bo więcej na ten temat można poczytać tu  i tu a nawet zobaczyć fanowski opening tej fikcyjnej produkcji.



PS: A osób które zainteresowane tematem Sherlocka w Polsce informuję również,  że Benedict Cumberbatch odwiedzi Kraków (10.05.2014) by zaprezentować swój film. ;)


wtorek, 15 kwietnia 2014

Krótka historia tego Bloga


Jakieś 3 lata temu zainspirowany filmem kinowym o tytule Sherlock Holmes zacząłem zgłębiać temat. Zainteresowała mnie postać Sherlocka Holmesa na tyle, że zacząłem czytać dzieła Artura Connana Doyla oraz ogólnie literaturę kryminalną. Zainteresowała mnie tematyka sherlockowej dedukcji i zagadek. Po nieudanej próbie znalezienia jakiejkolwiek literatury wprost mówiącej o temacie dedukcji, jako o sposobie analizowania ludzi, zdarzeń i wyciągania wniosków, zacząłem sam badać temat. Próbowałem rozbić to na co składa się na geniusz sherlocka Holmsa którego postać inspiruje filmowców do kolejnych ekranizacji. Ilość tematów wartych poruszenia była tak duża, że musiałem to gdzieś zapisywać. Papier jest zbyt ulotny i łatwo się gubi, dlatego padło na blog. 


Z początku postawiłem sobie kilka założeń. Po pierwsze będę pisał tylko o Dedukcji. Blog nazywa się Sztuka dedukcji i o tym ma być. Po drugie będę pisał tylko o sprawdzonych rzeczach, nie będzie dużo o testach osobowości, analizie osobowości po kolorze oczu , czy analizie po znaku zodiaku (itp). Po trzecie nie będę pisał o sobie, moje odczucia nie są miejscem na tym blogu. Poza tym czytałem wiele blogów gdzie autorzy otwierali się i wyrzucali z siebie wszystko co przyszło im do głowy, sprawiając że informacja którą chcieli przekazać była niewielką częścią tekstu. To jest to co planowałem na początku. Czytając ten tekst widzicie zapewne co z tego wynikło :)

Przez klika lat mniej regularnie lub bardziej dawałem wpisy na blogu. Jakieś 2 lata temu moja aktywność zmalała prawie do minimum, próbowałem się przełamać i dawać kolejne posty, ale coś ciągle mnie odciągało od tego. Życie i jego poznawanie stało się ciekawsze od pisania o kolejnych jego odkryciach. Ale to co sprawiło jeszcze raz zajrzałem do tego bloga były maile i wiadomości od czytelników tego bloga. Zazwyczaj pytających czy blog będzie kontynuowany, czasem przysyłających ciekawe inspirujące artykuły. Czasami dziwiąc się, że sami nie napiszecie artykułu na ten temat. To właśnie dzięki takich ludziom jeszcze zaglądam tutaj i obserwuję wciąż rosnącą liczbę odwiedzin (zwykle zbieżne z zakończeniem transmisji kolejnych sezonów Sherlocka BBC) , nawet mimo braku mojej aktywności. Dzięki za myśl że tworzymy sieć ludzi których łączy wspólne zainteresowanie. Nie mogę obiecać, że będę znów regularnie kontynuował pisanie bloga. Robiłem już to wcześniej. Ale mogę obiecać, że nowe treści będą pojawiać się częściej niż ostatnimi czasy.

środa, 29 maja 2013

Perception

Witam w kolejnym filmowym krótkim poście. Dziś będzie trochę o Percepcji. Ale nie o złożony procesy poznawczym , który prowadzi do odebrania przez człowieka jakichś zjawisk lub procesów, zachodzącym na wskutek działania określonych bodźców na narządy zmysłowe, a o serialu Percepcion  (polska nazwa to "Pułapki Umysłu")nadawany przez stację TNT od 2012 roku. Główny bochater Doktor Daniel Pierce jest doktorem wykładającym na uniwersytecie, chorującym na schizofrenię. Zostaje on zatrudniony przez FBI, aby pomagać rozwiązywać kryminalne zagadki, gdyż jak nikt inny zna zasady działania ludzkiego umysłu. Walczy on ze swoją chorobą poprzez odkrywanie kolejnych tajemnic. Tak spotykamy się nieraz z różnymi ciekawymi zaburzeniami działania umysłu takimi jak prozopagnozja (brak pamięci do twarzy).
Prawie każdy odcinek kończy się jakimś morałem, czy podsumowaniem co sprawia że przyjemnie się go ogląda. Aktualnie jest tylko 1 sezon tego serialu, ale już 25 czerwca 2013 planowane są kolejne edycje.

poniedziałek, 6 maja 2013

Prawda i Poznanie

Prawda. Często o niej mówimy. Wielu detektywów, naukowców i uczonych jej poszukuje. Ale czym tak naprawdę jest? Spróbuję przybliżyć wam różne pojęcia na te pojęcie. które reprezentowali różni filozofowie na przestrzeni wieków.

Słownik języka Polskiego PWN pisze:
prawda I1. «zgodna z rzeczywistością treść słów, interpretacja faktów, przedstawienie czegoś zgodne z realiami»2. «to, co rzeczywiście jest, istnieje lub było»3. «zasada dowiedziona naukowo lub wynikająca z doświadczenia, uważana powszechnie za niepodważalną»

I tutaj mogły by się skończyć nasze rozważania. (choć ostatni punkt może wzbudzać pewne wątpliwości, ale o tym za chwilę). Jest to zgodne z definicją Arystotelesa na prawdę, która mówi:
Powiedzieć, że istnieje, o czymś, czego nie ma, jest fałszem. Powiedzieć o tym, co jest, że jest, a o tym, czego nie ma, że go nie ma, jest prawdą.
Co po prostu oznacza że zdanie jest prawdziwe, może zostać za takie uznane gdy faktycznie takie jest. Powoduje on jednak problem w postaci paradoksu kłamcy.

Nieco inne podejście do prawdy ma Św Tomasz z Akwinu która może być interpretowana trojako
  • metafizycznie – verum est id, quod est. (Prawdą jest to, co jest.) Prawdziwe jest to, co istnieje. Prawda jest zamienna z bytem. Każda rzecz, o ile istnieje, jest prawdziwa. Czyli klasyczna definicja prawdy. 
  • teoriopoznawczo – verum est adaequatio intellectus et rei. Prawda zachodzi wówczas, jeżeli to co jest w naszym intelekcie jest zgodne z rzeczywistością. Czyli prawda subiektywna. 
  • logicznie – verum est manifestativum et declarativum esse. Wszystko co wskazuje na prawdę, ukazuje ją, prowadzi do niej. Czyli dzięki logicznemu rozumowaniu możemy uznać coś za prawdę. Jest to tak na prawdę podstawa założeń dedukcji. Gdyby nie to, nie moglibyśmy uznawać tego co logicznie wydedukujemy za prawdę. 
Napisałem tu o pojęciu prawda subiektywna  Użyłem tego pojęcia, by przekazać, że to co wiemy/uznajemy za prawdę, nie musi zawsze takim być. Od dziecka musimy zakładać (czyt. przyjmować "na wiarę") wiele faktów. Gdyby nie to żylibyśmy w ciągłej niepewności co do otaczającego nas świata. Musimy mieć świadomość tego, że nie tylko to co wszyscy powszechnie uznają za prawdę może się czasem okazać fałszem. np.: Kiedyś ludzie powszechnie sądzą, że ziemia jest płaska.Powinniśmy poznawać świat z umysłem otwartym na nowości świadomi tego, że nasze zmysły mogą nas zwodzić.
Ciekawe podejście do tej sprawy prezentuje Heidegger. Odmiennie niż inni filozofowie uważał, że doskonalsze poznanie możemy uzyskać podczas różnych stanów emocjonalnych, a nie jak inni twierdzili, że to stan w którym byliśmy obiektywnie nastawieni do rzeczywistości jest tym najlepszym gdzie możemy najdokładniej dokonać poznania. Nawet Herkules Poirot, Agaty Christie mawiał, że nie powinniśmy lekcewarzyć stanów emocjonalnych, bo mogą równie dobrze zniekształcić naszą rzeczywistość jak i doprowadzić nas do poznania. Uważał, że powinniśmy brać je w naszych rozważaniach jak każdy inny czynnik. 
Ale wracając do Heideggera. Wyróżnił on 3 stany emocjonalne, które mają pozytywny wpływ na poznanie: trwoga, nuda, miłość
  • Trwoga w odróżnieniu od leku nie ma ma ono podstawy czy przedmiotu. Gdy lękamy się czegoś, to możemy spróbować znaleźć źródło naszego lęku. Jeśli takowego nie znajdujemy to jest to trwoga. W trwodze widzimy, czym jest nasze jestestwo, poznajemy że jesteśmy przemijalni, że przedmioty i świat są przemijalne i kruche. W stanie trwogi dzięki temu że widzimy lepiej nietrwałość, kruchość świata i nas samych możemy lepiej dostrzec jaki nasz świat faktycznie jest. 
  • Nuda jako stan neutralności wobec innych przedmiotów. Nie doceniając ich często sztucznej wartości, możemy często przejrzeć przez ich pryzmat co pozwala nam na lepsze poznanie.
  • Miłość w miłości skupiamy bezinteresownie na jednym podmiocie. Jest to kierunkowe poznanie, które choć sprawia, że część otaczającej nas rzeczywistości przestaje istnieć to pozwala nam nie tylko dokładnie poznać obiekt naszej miłości, ale także nas samych.
Heidegger twierdził, że owe trzy stany nie można wywołać w jakikolwiek sposób. Pojawiają się one samoistnie bez naszej wiedzy.

Czuję, że powrócimy jeszcze kiedyś do filozoficznego aspektu tematu poznania, lecz na razie to tyle. I pamiętacie. "Poznacie prawdę, a prawda da wam wolność."

Na koniec zagadka:
Stoisz na rozdrożu z którego prowadzą dwie drogi. Jedna z nich jest bezpieczna druga nie. Na rozdrożu stoi dwóch braci bliźniaków. Jeden z nich zawsze mówi prawdę, drugi kłamie. Nie wiesz która droga jest niebezpieczna, a która nie. Nie wiesz również który z braci jest prawdomówny, a który kłamie. Jakie pytanie zadasz jednemu z braci , żeby dowiedzieć się która droga jest prawdziwa?

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Witam filmowo. Sherlock BBC

Na wstępie ostrzegam że najbliższy akapit będzie tłumaczeniem się z braku wpisów na blogu. W trakcie zeszłorocznych wakacji zarzuciłem pisanie Bloga. Mamy teraz 2013 rok a jednym z moich postanowień noworocznych jest wznowienie pisania w tym roku. Na początek chciałbym wprowadzić kilka nowości. Z początku nie chciałem by pojawiały się tu recenzje dzieł kultury. Ale jeśli pewne filmy czy książki są inspieracja dla kogoś by trafić tutaj to czemu o nim nie pisać. Dlatego od czasu do czasu będę zamieszczał pisał o filmie wartym obejrzenia lub książce wartej przeczytania.

W tym poście wspomnę o Serialu wydanym przez telewizję BBC. A mianowicie o "Sherlock''u (znanym też jako "Sherlock BBC"). Przedstawia on alternatywną wersję Sherlocka Holmesa przenosząc akcje do czasów współczesnych. Sherlock nie pali tam tytoniu, a nosi plastry nikotynowe. Nie pisze listów tylko SMSy. Ale mimo to świetnie pasuje do postaci Sherlocka jaką znamy. Sama scena gdy Sherlock poznaje Dr. Watsona jest filmowym majstersztykiem, ukazującym jak działa Sherlock oraz bardzo wyraźnym mrugnięciem oka w kierunku osób które czytały pierwsze opowiadanie o słynnym detektywie (również polecam). Sam serial czerpie z nich wielką inspiracje. Można to zauważyć już po nazwie pierwszego odcinka który zatytułowany jest "Studium w różu" (pierwsze opowiadanie o Sherloku Holmsie brzmi "Studium w szkarłacie"). Każdy odcinek ma ponad godzinę. I w sumie jest niczym pełnometrażowy film.
Aktualnie jest 6 odcinków tego serialu, ale będą powstawać nowe. Prace nad kręceniem kolejnych odcinków zatrzymano ze względu na Martina Freemana Który oprócz tego że gra Watsona w Sherlocku jest też główna postacią w filmie Hobbit, który niedawno miał swoją premierę. Kręcenie kolejnych części jednak wznowiono i z zniecierpliwieniem oczekuję na kolejne.

Na koniec pytanie do tych którzy śledzą bloga lub dopiero go znaleźli. Co chcecie by pojawiło się w kolejnych postach? Jakie tematy związane z sztuką dedukcji was interesują najbardziej?

sobota, 31 marca 2012

Budowanie Pałacu Pamięci

W ostatnim poście pisałem o problemach z używaniem systemu skojarzeń, gdzie ogniwami łączącymi poszczególne fakty były zabawne historyjki. Napisałem również o trudności w przypomnienia sobie całej listy w przypadku  zapomnienia jednego z tych ogniw.

System miejsc 


Sposób zapamiętania który poniżej przedstawię jest bardzo prosty. Według legendy wymyślił ją Symonides z Keos. Legenda mówi że, będąc podczas uczty u Skopasa gdzie wygłaszał swój poemat. Bogowie chcac ukarać Skopasa za jego próżność zawalili na niego i wszystkich biesiadników sufit. Przeżył tylko Symonides. Ciała pozostałych osób były tak zmasarowane, że nie można było rozpoznać zwłoki. Symonides rozpoznał zwłoki bo przyporządkował je do miejsc gdzie siedzieli biesiadnicy, kiedy jeszcze przechadzał się między nimi. W ten sposób był jedną z pierwszych osób wykorzystujących system miejsc do  zapamiętania.

Ale wróćmy do współczesności. Jak mamy to wykorzystać? Załóżmy że, chcemy zapamiętać by wracając do domu kupić kawę, sprawdzić listy, zadzwonić do Marka, dodać wpis na blogu "sztuka dedukcji", posprzątać biurko. W tym celu poświęcamy chwilkę na skojarzenie poszczególne czynności z miejscami, gdzie mamy sobie o nich przypomnieć. Zajmujemy wygodną pozycję. Zamykamy oczy i...
 ...wyobrażamy sobie drogę do domu  jaką musimy przejść. Wyobrażamy sobie siebie jak przechodzimy całą drogę i przechodząc obok kluczowych miejsc zauważamy nietypowe zjawiska Po drodze widzimy sklep, który zwykle mijamy gdzie przed wejściem stoi wielka czarna filiżanka gorącej kawy , z której wciąż paruje woda i wydobywa się mocny zapach.(kupić kawę)  Po jakimś czasie  osiągamy cel. Przed wejściem do naszego domu. W skrzynkę pocztową wypchaną listami tak bardzo, że kilka z nich leży przed drzwiami. (listy) Gdy przechodzimy przez próg wita nas Marek z telefonem przy uchu(zadzwonić do Marka), krzycząc do słuchawki. W pokoju z komputerem siedzi Szerlock Holmes pisząc coś na klawiaturze (napisać wpis na blogu),. A gdy spojrzymy na swoje biurko widzimy siebie zrzucającego wszystkie papiery na podłogę, tak jak to robią zdenerwowane postacie z filmów. (posprzątać biurko).
Po tym wyobrażeniu sobie poszczególnych miejsc i przejściu w myślach tej drogi, możemy otworzyć oczy. Gdy naprawdę będziemy mijać sklep, przypomnimy sobie o filiżance, którą sobie tu wyobraziliśmy, a przez to o tym że powinniśmy kupić kawę. itd. Być może nie zapamiętamy wszystkiego i wchodząc do domu nie powita nas Marek wrzeszcząc do telefonu, ale to nie sprawi, że zapomnimy o kolejnych czynnościach które możemy zapamiętać. Podobnie jak ostatnio obraz który chcemy zapamiętać, musi odziaływać na nasze emocje. Powinien być też mocno powiązaany z miejscem które, z całą pewnością zobaczymy/miniemy, lub czynnością jaka nas czeka. Ta technika niesie ze sobą pełno możliwości. Można w ten sposób pochować w szufladach wirtualnej szafy (albo w lodówce) przydatne informacje, a na ścianach pozawieszać obrazy sugerujące coś o czym powinniśmy pamiętać.  Stosuję ją chyba najczęściej z pośród innych, żeby zapamiętywać drobne czynności, które muszę wykonać podczas dnia.

Budowanie Pałacu pamięci


Jak dotąd opisałem kilka technik. Podając na przykładzie listy zadań do zrobienia? Skoro podróże po realnym świecie mogą być punktem odniesienia do zapamiętania przydatnych informacji.  Jest to koncepcja pokoju rzymskiego. Gdziei przechadzając się po pokoju mamy zakodowane, kolejne informacje. Ale co jeśli mamy do zapamiętania wiele różnych informacji. Będziemy potrzebowali wielu dróg, będziemy potrzebowali coś większego niż dom. Będziemy potrzebowali pałacu. .. Pałacu pamięci.

Warto zauważyć że powyższy przykład ma kilka wad. Jak już wspomniałem ogranicza nas miejsce. Na jednym miejscu możemy spotkać ograniczoną liczbę informacji, bo inaczej będą nam się one mieszać. Dlatego warto w miarę możliwości chować informacje wewnątrz obiektów, żeby można było ich więcej pomieścić. Po drugie, trzeba przygotowane jedno miejsce w którym przechowujemy przydatne informacje na dłużej i odwiedzać je regularnie gdy chcemy sobie coś przypomnieć lub dodać. Takim miejscem jest właśnie tytułowy pałac pamięci. Ale nie zwiedźcie się tytułem i nie budujcie w głowie fikcyjnych pałaców od fundamentów. Najlepiej żeby było to miejsce dla was znane, a jednocześnie wszechstronne i różnorodne. Ale nie takie które widujecie na co dzień, gdyż wasz obraz pamięci może być zniekształcony przez zmieniającą się rzeczywistość. Może to być wasz stary dom, szkoła, ulubione miejsce spotkań, dawno nie odwiedzana galeria handlowa. Trzeba również określić sposób poruszania się po wszystkich pomieszczeniach (starożytni grecy poruszali się po pokojach przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, my możemy odwrotnie, gdyż jest to dla nas bardziej intuicyjne), żeby szukając nie zgubić pokoju/punktu/informacji. W pokojach i na drodze można stawiać punkty które będą nam wizualizowały to co chcemy zapamiętać, korzystając z technik opisanych wcześniej. Jeśli będziemy regularnie "odwiedzali swój pałac" powinien on posłużyć nam dość długo. Gdy nie chcemy się  zagubić w takim pałacu warto umieszczać jakieś znaki by wskazywały nam kierunek do odnalezienia konkretnych informacji.

Sam przez pewien czas wykorzystywałem moją starą szkołę jako "pałac pamięci", ale okazała się zbyt duża i wiele pokojów było nie zbadanych co utrudniało przejścia.

Może wy macie jakieś doświadczenia z technikami pokrótce tutaj opisanymi?






wtorek, 20 marca 2012

Wierszyki, składanki i skojarzenia

Ostatnio wspominałem o tym jak pracuje nasz mózg, oraz o tym jakie informacje zapamiętuje. Podsumowałem to tym ze zapamiętujemy lepiej gdy bardziej angażujemy nasz mózg, gdy do surowych informacji, które mamy zapamiętać dodawane są emocje. Jak osiągnąć ten odpowiedni efekt? Po pierwsze...

Wierszyki, składanki i pierwsze litery zdań
Nigdy nie zapomnę daty powstania Rzymu. Nie pamiętam dokładnie późniejszych dat powiązanych z jego dalszym rozwojem i ekspansją, ale ta jedna utkwiła mi w pamięci. Legendarne założenie Rzymu w 753 p.n.e. 
Dlaczego zapamiętałem tą Datę? Wszystko dzięki mojemu historykowi który powiedział nam krótkie zdanie, które miało nam pomóc w zapamiętaniu: "na siedmiu pagórkach piętrzy (pięć-trzy) się się Rzym". To jest właśnie jeden ze sposobów zapamiętywania. Mogliście spotkać się również z podobnymi sposobami zapamiętania pewnych faktów. Tak że pierwsze litery sugerują nam kolejność nazw własnych (np: "Mama Dała Córce Bułkę Nasmarowaną Masłem Wiejskim" - to kolejne przypadki w języku Polskim), albo gdzie ilość liter sugerowała liczbę, bądź datę do zapamiętania (np: Kto z woli i myśli zapragnie Pi spisać cyfry, ten zdoła- liczba liter w kolejnych słowach to pierwsze cyfry, liczby PI). Takich przykładów jest mnóstwo. Sporo z nich znalazłem tutaj , ale zachęcam do wymyślania własnych sposobów zapamiętywania otrzymanego przez nauczyciela , bądź wykładowce materiału. Dzięki temu bardziej angażujemy umysł w proces myślowy i zapamiętamy na dłużej.
Cechy jakie powinna spełniać dana formułka powinien być:
  • Prosty, 
  • Kojarzący się z tym co mamy zapamiętać
  • Najlepiej wywołujący u nas jakieś emocje
Z tego powodu przypomniałem sobie o "Mamie która dała córce.." dopiero jak znalazłem to napisane na podanej wcześniej stronie (mimo że pamiętam że ta fraza pomagała  mi w podstawówce) a o tym że "na siedmiu pagórkach piętrzy się Rzym" pamiętałem dotąd, bo wciąż w pamięci mam obraz wspaniałego Rzymu który się buduje się na siedmiu wzgórzach)


System powiązań 
Zanim pokażę kolejną sztuczkę chciałbym, żebyście się sprawdzili. Mamy tu Dziesięć przypadkowych słów. Spróbuj je zapamiętać w ciągu półminuty. Niech sprawdzeniem będzie, wypisanie ich z pamięci na kartce.

  1. Lupa
  2. Herbata
  3. Kapeć
  4. Pies
  5. Serce
  6. Sterowiec
  7. Wąsy
  8. Dzwon
  9. Trawa
  10. Oczy

Możliwe że większości z was udało się to bez problemu zapamiętać wszystkie słowa. A teraz wymień je w odwrotnej kolejności. Dla większości okaże się to niemożliwe. Zapewne większości tych słów nie będziecie pamiętali po parudziesięciu minutach. Do techniki zapamiętywania którą wam za chwilę opiszę trzeba podejść z humorem i otwartym umysłem. A mianowicie tworzeniem krótkich historyjek/zdań zawierających dwa słowa które chcemy połączyć. I tak w powyższym przykładzie:

"Używając denka szklanki jako lupy w odczytaniu napisu przeszkadzają mi wirujące fusy od herbaty"
"Herbata wylała się na Kapcie babci. Wełniane bambosze z pomponami"
" Kapcie te często lubił przygryzać John- niesforyny mały pies"
"W czasie operacji przeprowadzanej przez Psy ubrane w fartuchy, jeden z nich trzyma wciąż bijące serce "
"Nad miastem wzlatuje w kształcie czerwonego serca ogromny sterowiec "
:"Sterowiec kierowany jest przez grubego kapitana w mundurze, z ogromnym zasłaniającymu mu usta wąsami."
"Wąsaty garbaty dzwonnik uderza głośno w dzwonnice kościelne"
"dzwonki - malutkie kwiaty wystają spod świerzych traw"
"Między trawami pojawia się wiewiórka z Epoki Lodowcowej z ogromnymi oczami"


Być może wymyślenie tego nie zajęło by mi 30 sekund, ale z pewnością przez ten czas zapamiętałbym je na znaczenie dłużej. To co staramy się pobudzić w tym sposobie zapamiętywania to wyobraźnię i jak najwięcej zmysłów. (herbata wylana na kapcie to co innego niż herbata wylana na ulubione wełniane kapcie babci). Staramy się tu również pobudzić nasze emocje, stąd odwołania do znanych motywów i groteska. (Nie powinno się wybierać negatywnych emocji, ze wzlględu na to, że mózg zechce się raczej pozbyć tych niemiłych wspomnień.)To są oczywiście moje przykłady, dla kogoś innego lepsze by były inne przykłady, zwiazane z jego doświadzczeniami. Ten sposób jest świetny do zapamiętywania list zakupów, czynności do zrobienia i faktów które ławo wizualizować. Dzięki historyjkom możemy czytać listę zarówno wstecz jak i w tył. Spróbujcie! Wadą tego rozwiązania jest to że jak zapomnimy jedno ogniwo to dostęp do kolejnych będzie utrudniony. O tym jak sobie poradzić z takim problemem i jak zapamiętywać, niekoniecznie zależnie od innych faktów opiszę w następnym poście